Obóz zagłady Sobibor

0

SS-Sonderkommando Sobibor – nazwa niemieckiego obozu zagłady funkcjonującego w ramach „Einsatz Reinhardt” w latach 1942—1943, w lasach 4 kilometry od wsi Sobibór, niedaleko od linii kolejowej łączącej Chełm z Włodawą.

Czytaj dalej

SS-Sonderkommando Sobibor – nazwa niemieckiego obozu zagłady funkcjonującego w ramach „Einsatz Reinhardt” w latach 1942—1943, w lasach 4 kilometry od wsi Sobibór, niedaleko od linii kolejowej łączącej Chełm z Włodawą.

Historia obozu

Wcześniejsze okoliczne obozy pracy

W rejonie Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego od 1940 powstał szereg obozów pracy (Arbeitslager), z których większość stanowiła część niemieckiego programu modernizacji rolnictwa regionu. Najważniejsze okoliczne obozy pracy były w Krychowie, Lucie, Osowie, Rudzie Opalin, Sawinie, wsi Sobibór, Sajczycach, Tomaszówce, Ujazdowie i Włodawie. W obozach tych pracowali więźniowie – Polacy, Żydzi, również w mniejszym zakresie Romowie. Dla części Żydów obozy te były przedsionkiem Sobiboru. Na rampie w obozie zagłady dokonywano czasem selekcji i przewożono wybranych więźniów do tych obozów pracy.

Obóz zagłady

Budowa obozu rozpoczęła się w marcu 1942 w ramach „Aktion Reinhardt”, analogicznie do obozów Belzec i Treblinka. Obóz powstał przy małej stacji kolejowej Sobibór, 5 km od wschodniej granicy Generalnego Gubernatorstwa. Pierwsze transporty więźniów zaczęły docierać w maju 1942.

Sam obóz zajmował z początku obszar ok. 12 ha, a po rozbudowie ok. 60 ha. Składał się z części garnizonowej i czterech ponumerowanych podobozów:

  • Przedpole (Vorlager): tam znajdowała się rampa kolejowa, na którą wyładowywano transporty, oraz budynki gospodarcze SS: magazyn odzieżowy, pralnia, garaże, kantyny, komendantura, kwatery oddziałów SS i strażników ukraińskich;
  • Lager I: na tym terenie mieszkali więźniowie żydowscy pracujący w warsztatach, głównie szewskim, krawieckim i rymarskim;
  • Lager II: stanowił plac, na którym więźniowie z transportów musieli się rozbierać. Tam też znajdowały się baraki, w których magazynowano ubrania i bagaże ofiar;
  • Lager III: miejsce zagłady, na które składały się komory gazowe, ruszty paleniskowe i masowe groby. Budynek z komorami był murowany i zawierał trzy komory po każdej stronie korytarza, w których zaczadzano ofiary spalinami z silników dieslowskich. Instalacje pozwalały na jednoczesne zagazowanie 1200 osób. Lager III był całkowicie odizolowany od reszty obozu – do tego stopnia, że gdy wybuchł bunt więźniów, ta część nie wzięła w nim udziału, nie będąc o niczym poinformowana;
  • Lager IV: nazywany „Obozem Północnym”, powstał podczas powiększania obszaru obozu w 1943, w ostatniej fazie jego funkcjonowania. Nie odgrywał żadnej roli w procesie eksterminacji.

Cały obóz był ogrodzony potrójnym płotem z drutu kolczastego i rowem wypełnionym wodą, a przyległy teren zamieniono – po jednej z bardzo nielicznych ucieczek – w pole minowe o szerokości 15 metrów.

Załoga obozu

Komendantami obozu w Sobiborze byli kolejno:

  • Richard Thomalla – ekspert budowlany zatrudniony przy Einsatz Reinhardt (założył obóz wraz z kierownikiem budowy o nazwisku Moser);
  • Franz Stangl – komendant obozu od kwietnia 1942 (miał za zadanie przyspieszyć jego budowę), później przeniesiony do Treblinki, również na stanowisko komendanta. Jego zastępcą był początkowo Hermann Michel, później zastąpił go Gustav Wagner;
  • Franz Reichleitner – komendant od września 1942, jego zastępcą pozostał Wagner.

Załoga składała się z 20—30 esesmanów (Niemców i Austriaków, głównie „weteranów” Akcji T4) i ok. 90—120 strażników ukraińskich zwerbowanych na służbę niemiecką.

Strażnicy ukraińscy byli przeszkoleni w obozie szkoleniowym SS w Trawnikach, gdzie przygotowywał ich Erich Lachmann. Zorganizowani byli w 4 plutony dowodzone przez Volksdeutschów, którzy już wcześniej służyli w policji niemieckiej i mieli odpowiednie stopnie. Najbardziej znanym z nich był jakoby Iwan Demianiuk zwany „Iwanem Groźnym”, za zbrodnie wojenne sądzony w Izraelu (ostatecznie uniewinniony z braku dowodów) oraz od 2009 w Niemczech.

Więźniowie i ofiary

Liczba ofiar nie jest łatwa do ustalenia ze względu na niewielkie pozostałe archiwalia, szacunki wskazują na min. 250 000 Żydów. Pochodzili oni głównie z Lubelszczyzny, ale również z Galicji. Trafiały tu także transporty z innych okupowanych przez Niemcy krajów Europy Zachodniej i terenów na wschód, wśród nich 39 000 Żydów holenderskich. W ostatnich miesiącach skierowano tu transporty jeńców wojskowych – Żydów z Armii Czerwonej. Brak jest jednoznacznych dowodów na istnienie nieżydowskich ofiar.

Z transportów wydzielano czasem ludzi przeznaczonych do pracy przy zagładzie. W ten sposób około 600—700 osób pracowało w komandach przy sortowaniu mienia żydowskiego, opróżnianiu komór gazowych, paleniu zwłok, oraz w warsztatach i innych pracach obozowych.

Bunt Leśnego Komanda

20 lipca 1943 zbuntowało się Leśne Komando (Waldkommando), grupa więźniów (20 Żydów polskich i 20 holenderskich), ścinających gałęzie na opał oraz do kamuflażu ogrodzenia obozu. Dwaj z nich, wysłani po wodę, zabili pilnującego ich ukraińskiego strażnika i zniknęli z jego karabinem, po czym, korzystając z powstałego zamieszania, zbuntowali się inni polscy więźniowie. W czasie ucieczki zastrzelono dwóch z nich, 13 schwytano wkrótce, ale trzem udało się zbiec. W ramach represji pozostali polscy więźniowie komanda zostali skatowani i rozstrzelani, a w przyszłości werbowano do niego tylko Żydów holenderskich.

Ruch oporu i powstanie w Sobiborze

Na przełomie lipca i sierpnia 1943 zawiązała się w obozie organizacja podziemna pod przywództwem Leona Feldhendlera, byłego przewodniczącego Judenratu w getcie w Żółkiewce. W jednym z ostatnich transportów z Mińska do obozu trafił Aleksander „Sasza” Peczerski, który wkrótce został przywódcą ruchu oporu, a Feldhendler został jego zastępcą. Plan zakładał, aby przed ucieczką zgładzić jak najwięcej spośród kluczowej rangi członków załogi SS, zwabiając ich w tym celu do warsztatów pod różnymi pretekstami, aby ich tam po kolei skrytobójczo zabić i ukryć ich ciała (zamierzano w ten sposób nie tylko dokonać zemsty na Niemcach, ale także, może przede wszystkim, sparaliżować działania pozbawionych dowództwa strażników w czasie masowej ucieczki, a także zdobyć broń przyboczną ofiar). Rozpoczęcie buntu planowano na 13 października, jednak wybuch opóźniono z powodu niespodziewanego przybycia do obozu oddziału SS z obozu pracy w Ossowie. Następnego dnia na urlopie byli zarówno komendant Reichleitner, jak i jego zastępca Wagner, a także zastępca szefa Waldkommando Hubert Gomerski. Ich nieobecność ośmieliła spiskowców i 14 października rozpoczęto działania.

Powstanie rozpoczęło się około godz. 15:30, gdy pełniący obowiązki zastępcy komendanta, SS-Untersturmführer Johann Niemann, odwiedził obozowy warsztat krawiecki, aby przymierzyć nowy mundur i został tam zabity siekierą. Zdołano zlikwidować także kilku innych esesmanów, m.in.: dowódcę kompanii strażników ukraińskich, SS-Scharführera Siegfrieda Graetschusa, operatora kolejki wąskotorowej, wiozącej osoby starsze i inwalidów do komór gazowych, SS-Scharführera Josefa Vallastera, część nadzorców, w tym SS-Unterscharführerów Friedricha Gaulsticha, Waltera Rybę (przypadkowo, w garażu), Josefa Wolfa (był bratem komendanta podobozu Lager III, Franza Wolfa) oraz kierownika obozowych magazynów, stajni i sortowni w Lager II, SS-Scharführera Kurta „Rudiego” Beckmanna (zasztyletowanego w jego własnym biurze). Wykradziono też kilka sztuk broni długiej z kwatery Ukraińców. Jednakże wkrótce do obozu niespodziewanie powrócił operator komór gazowych Erich Bauer (wcześniej wyjechał do Chełma po zaopatrzenie i tylko dzięki temu uniknął śmierci, jako że był na szczycie listy do likwidacji, zaraz po komendantach), który odkrył pobieżnie ukryte zwłoki Beckmanna i wywołał alarm. Rozpoczęła się wówczas chaotyczna strzelanina, zakończona udaną ucieczką około 300 więźniów do lasu. W czasie buntu zginęło w sumie kilkunastu członków załogi obozu (rodzinom zabitych Niemców przysłano informacje, że ich bliscy zginęli jakoby w walce z „bandytami”, czyli partyzantką), a nadzorca Waldkommando, SS-Oberscharführer Werner Dubois, został poważnie ranny i zdołał przeżyć jedynie udając zabitego.

Dowódca SS i Policji (SSPF) Lublina Jakob Sporrenberg przesłał swojemu sąsiadowi w Łucku, SSPF Wilhelmowi Güntherowi, wiadomość radiową, iż kilkuset Żydów wydostało się z obozu Sobibor. Podjęto wspólny pościg i ok. 100 uciekinierów zostało zabitych na miejscu lub złapanych i rozstrzelanych. Około 200 osobom ucieczka się jednak powiodła, a kilkadziesiąt z nich szczęśliwie doczekało końca wojny.

Likwidacja obozu

Po powstaniu Niemcy podjęli decyzję o całkowitej likwidacji obozu przez zrównanie z ziemią i zatarcie śladów, do czego wykorzystali około 100 więźniów przysłanych z Treblinki. Więźniowie ci, podobnie jak około 20 pozostałych wciąż przy życiu więźniów Sobiboru, zostali następnie rozstrzelani (z wyjątkiem głównego kapo Karla Blau wraz z żoną, którym pozwolono popełnić samobójstwo).

Upamiętnienie

W 1965 został postawiony na terenie byłego obozu Pomnik Pamięci Ofiar, przedstawiający matkę z dzieckiem, oraz kopiec. W okresie PRL-u fakt znacznej przewagi liczebnej ofiar żydowskich był przemilczany; oficjalnie mówiono nie o Żydach (polskich, holenderskich itd.), lecz o „ofiarach wielu narodowości”.

W 1993, w pięćdziesiątą rocznicę buntu, utworzono Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze, które stanowi dziś filię Państwowego Muzeum na Majdanku. Od 1999 prowadzone są na tym terenie badania archeologiczne, które dostarczają nowych informacji o zagładzie więźniów Sobiboru.

Na założonym w latach 60. cmentarzu w Cholonie w Izraelu znajduje się pomnik upamiętniający Żydów z Włodawy i okolic, którzy zginęli w obozie zagłady w Sobiborze.

W roku 1987 nakręcono brytyjski telewizyjny film fabularny Ucieczka z Sobiboru.


Obóz zagłady Sobibor - to miejsce nie ma jeszcze przewodnika, a jego lokalizacja jest niepotwierdzona. Jeśli znasz to miejsce, to tutaj możesz napisać przewodnik i/lub wskazać lokalizację tego miejsca.