Więzienie na Radogoszczu

0

Radogoszcz – Rozszerzone Więzienie Policyjne (niem. Erweitertes Polizeigefangnis, Radegast), utworzone 1 lipca 1940 w fabryce włókienniczej Samuela Abbego, położonej u zbiegu obecnych ulic Zgierskiej i gen. J. Sowińskiego w Łodzi, na bazie zlokalizowanego w pobliżu obozu przejściowego w fabryce Michała Glazera przy obecnej ul. Liściastej. Miejsce największej niemieckiej zbrodni wojennej w styczniu 1945 r., dokonanej na obszarze Polski pomiędzy Bugiem a Odrą w okresie działań frontowych, poprzez spalenie budynku więzienia wraz z więźniami w liczbie co najmniej 1500 osób.

Czytaj dalej

Radogoszcz – Rozszerzone Więzienie Policyjne (niem. Erweitertes Polizeigefangnis, Radegast), utworzone 1 lipca 1940 w fabryce włókienniczej Samuela Abbego, położonej u zbiegu obecnych ulic Zgierskiej i gen. J. Sowińskiego w Łodzi, na bazie zlokalizowanego w pobliżu obozu przejściowego w fabryce Michała Glazera przy obecnej ul. Liściastej. Miejsce największej niemieckiej zbrodni wojennej w styczniu 1945 r., dokonanej na obszarze Polski pomiędzy Bugiem a Odrą w okresie działań frontowych, poprzez spalenie budynku więzienia wraz z więźniami w liczbie co najmniej 1500 osób.

Nazwy więzienia

Ze względu na różne funkcje, jakie to miejsce pełniło w czasie II wojny światowej, zmieniały się również jego nazwy w języku niemieckim:

  • od ok. 9 listopada 1939 do 30 czerwca 1940 (fabryka M. Glazera przy ul. Liściastej, następnie fabryka S. Abbego przy ul. Zgierskiej)
  1. „Konzentrationslager, Radogosch”
  2. „Gefangenenlager, Radogosch”
  3. „Polizeigefängnis, Radogosch”
  • 1 lipca 1940–12 marca 1943 (fabryka S. Abbego przy ul. Zgierskiej)
    • „Erweitertes Polizeigefängnis, Radegast”
  • 13 marca 1943–19 stycznia 1945
    • „Erweitertes Polizeigefängnis und Arbeitserziehungslager” (Rozszerzone więzienie policyjne i obóz pracy wychowawczej)

Historia więzienia

Powstało na bazie obozu przejściowego utworzonego doraźnie ok. 8 listopada 1939 r. w fabryce włókienniczej Michała Glazera, przy ówczesnej ul. Krakowskiej (dziś ul. Liściasta 17; teren Fabryki Pierścieni Tłokowych „Prima”) dla realizacji przez łódzkie Gestapo dużej akcji represyjnej, tzw. Intelligenzaktion Litzmannstadt, skierowanej przeciwko miejscowej inteligencji. W tym czasie, w przyszłym więzieniu radogoskim, w fabryce włókienniczej Samuela Abbego, u zbiegu ulic gen. J. Sowińskiego i Zgierskiej (ok. 1000 m w linii prostej od fabryki M. Glazera), funkcjonował obóz przesiedleńczy dla ludności cywilnej. W II połowie grudnia 1939 r., po zakończeniu zasadniczego etapu wspomnianej „Inteligenzaktion”, w wyniku której rozstrzelano co najmniej 500 osób w pobliskich lasach lućmierskich, zaczęto stopniowo przemieszczać pozostałych w fabryce M. Glazera więźniów do fabryki S. Abbego. Ostatnia ich grupa opuściła teren fabryki przy ul. Krakowskiej (Liściastej) 5 stycznia 1940 r. Przez następne 6 miesięcy w fabryce S. Abbego funkcjonowały jednocześnie obóz przesiedleńczy i obóz przejściowy (w dyspozycji łódzkiego gestapo). Przesiedleńcy byli lokowani w parterowej hali tkalni (dziś ekspozycja muzealna), natomiast więźniowie w 3-piętrowym budynku przędzalni. Ostatecznie, z dniem 1 lipca 1940 r., obóz przejściowy w fabryce S. Abbego został przekazany przez łódzkie gestapo Prezydium Policji w Łodzi na tzw. „Rozszerzone więzienia policyjnego”, którego komendantem został mianowany porucznik policji (Revierleutnant) – Walter Pelzhausen. Jako załoga początkowo prawdopodobnie pozostali wachmani z obozu przejściowego, w większości miejscowi volksdeutsche, którzy tym samym zostali przyjęci do policji i odziani w jej mundury. Od tego momentu (1 VII 1940) funkcja obozu przesiedleńczego była stopniowo wygaszana i zanikła prawdopodobnie do końca 1940 roku.

Więzienie radogoskie, wbrew obiegowej opinii szczególnie intensywnie propagowanej w pierwszym dziesięcioleciu powojennym, która się niestety utrwaliła w powszechnym mniemaniu na następnych kilkadziesiąt lat, nie było miejscem masowej zagłady. Nie było tu komory gazowej ani krematorium. Zasadniczą funkcją tego obiektu było grupowanie więźniów w większe transporty w celu wywożenia ich do właściwych więzień, najczęściej do Sieradza, Łęczycy czy Wielunia, do obozów koncentracyjnych (najpierw KL Dachau – przede wszystkim około tysięczna grupa łódzkiej młodzieży, w ramach dużej akcji represyjnej skierowanej przeciwko niej w maju 1940 r., potem KL Auschwitz-Birkenau, a ostatecznie i przede wszystkim do KL Gross-Rosen i Mauthausen-Gusen) oraz do obozu pracy karnej w Ostrowie Wielkopolskim (do czasu powstania w Łodzi, w marcu 1943 r., podobnego obozu na Sikawie).

Radogoszcz spełniał też rolę więzienia etapowego. Np. w maju 1941 r. krótko przebywał tu Leon Schiller, przewożony z KL Auschwitz do Warszawy, gdzie został zwolniony.

W marcu 1943 r. więzienie radogoskie zostało w połączone organizacyjnie z policyjnym obozem pracy karnej na Sikawie (Erweitertes Polizeigefängnis und Arbeitserziehungslager – Rozszerzone więzienie policyjne i obóz pracy karnej) i w takiej formie funkcjonowało do końca okupacji niemieckiej w Łodzi podczas II wojny światowej 19 stycznia 1945).

Komendantem więzienia przez cały okres jego funkcjonowania był Walter Pelzhausen. Przed objęciem przez niego funkcji komendanta (1 lipca 1940 r.) obozem przejściowym w fabryce S. Abbbego kierowali SS-Obersturmführer Ehlers i jego zastępca – SS-Obersturmführer Müller.

Więźniowie

Radogoszcz był więzieniem przeznaczonym w zasadzie tylko dla mężczyzn, ale okazjonalnie, w nielicznych przypadkach i krótko, przetrzymywano tu kobiety. Podobnie okazjonalnie byli tu więzieni Żydzi. Najwięcej do czasu zamknięcia w ostatnich dniach kwietnia 1940 r. granic łódzkiego getta.

Byli tu również więzieni Rosjanie, jeńcy wojenni, zbiegli z różnych miejsc pobytu w okolicach Łodzi, na przykład z poligonu pod Sieradzem. Nie wiadomo ilu, ale udało się ustalić nazwiska 301 z nich, na podstawie księgi ewidencyjnej łaźni więzienia radogoskiego z okresu od 15 kwietnia 1944 do 11 stycznia 1945. W okresie powojennym jeden z nich – Wjazmitinow Wladymir Pawłowicz - odwiedził to miejsce (w 1993 r.). Byli oni ściśle odizolowani od innych więźniów. Około 150 z nich zginęło podczas styczniowej masakry. Zostali pochowani w dwóch zbiorowych mogiłach jej ofiar na pobliskim cmentarzu św. Rocha.

Jednym z najbardziej znanych więźniów Radogoszcza – w 1942 r. – był rodzony brat Feliksa Dzierżyńskiego – Władysław Dzierżyński. Profesor medycyny, neurolog, autor pierwszego polskiego podręcznika akademickiego do neurologii, podówczas zamieszkały w Łodzi w swojej wilii (zachowanej do dziś), przy ul. E. Orzeszkowej 7. Aresztowany najprawdopodobniej „za nazwisko”, zginął po krótkim pobycie tutaj w największej egzekucji na obszarze Kraju Warty (egzekucja stu Polaków w Zgierzu), 20 marca 1942 roku.

Inni znani więźniowie: Henryk Debich (znany po wojnie dyrygent), Włodzimierz Skoczylas (aktor teatralny i filmowy; m.in. zakonnik Sanderus w filmie Krzyżacy Aleksandra Forda).

Największą grupę więźniów stanowiły osoby aresztowane za złamanie okupacyjnego prawa niemieckiego, z Łodzi oraz powiatów brzezińskiego, łaskiego, łódzkiego i wieluńskiego (np. za nielegalny ubój i szmuglowanie żywności ze wsi). Inna duża grupa to aresztańci za ucieczki z robót przymusowych czy nielegalne przekraczanie pobliskiej granicy pomiędzy Generalnym Gubernatorstwem a Krajem Warty. Przywożono tu również zatrzymanych w łapankach ulicznych. Osadzano też krótko nielicznych więźniów politycznych przed wysłaniem np. do obozów koncentracyjnych.

Znaczącą grupą więźniów (ok. 1000 osób) była łódzka młodzież męska, zatrzymana w ramach dużej akcji represyjnej miejscowego Gestapo, skierowanej przeciwko niej w maju 1940 r. Na Radogoszczu przebywała krótko, od kilku do kilkunastu dni, do czasu zorganizowania transportu do obozu koncentracyjnego Dachau. Wśród niej był m.in. późniejszy wybitny aktor Włodzimierz Skoczylas, który wiele lat po wojnie opublikował o tym swoje wspomnienia.

Nie jest znana dokładna liczba osób, jaka przeszła przez więzienie radogoskie z powodu praktycznie braku jakiejkolwiek jego dokumentacji, która zaginęła w pierwszych miesiącach pookupacyjnych w Łodzi. W. Pelzhausen podczas śledztwa i procesu podawał, że liczbę około 40.000 osób, ale zarówno prokuratura, jak i sąd przyjmowali, że liczba ta musiała być znacznie wyższa.

Podobnie nieustalona pozostaje po dziś liczba ofiar, które zginęły bezpośrednio w tym miejscu, w trakcie funkcjonowania więzienia radogoskiego. Na procesie W. Pelzhausena w 1947 r. sąd przyjął, że było ich, wyłączając ofiary styczniowej masakry, ponad 30 000. Początkowo w popularnych wydawnictwach i publikacjach prasowych przez długi czas podawano liczbę 20 000. Aktualnie, być może z niedoszacowaniem, ale z możliwie największym prawdopodobieństwem opartym na znacznie większej obecnie wiedzy o funkcjonowaniu tego więzienia, przyjmuje się, że statystycznie ginął tu codziennie – z powodu trudnych warunków bytowania, chorób oraz znęcania się załogi więzienia – co najmniej jeden więzień, co daje liczbę co najmniej 1662 ofiar w okresie 1 lipca 1940 – 17 stycznia 1945. Dodając do tego około 1 500 ofiar styczniowej masakry w sumie daje to liczbę około 3 200 ofiar więzienia radogoskiego.

Teodor Wilencki

Łódzki malarz-amator, pochodzenia żydowskiego, więzień Radogoszcza w 1942 roku. Brak informacji w jakich okolicznościach się tu znalazł. Wykonywał za pożywienie rysunkowe portrety współwięźniom. W zbiorach Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi i prywatnych zachowało się kilkanaście jego prac (większość w Muzeum) najczęściej w formacie A-6 (połowa kartki zeszytu szkolnego). Większość z nich jest podkolorowana. Początkowo, według relacji więźniów, wzbudził swoimi rysunkowymi zdolnościami zainteresowanie komendanta więzienia – W. Pelzhausena, ale w końcu 1942 został przez niego ciężko pobity za przyjęcie od wachmana kawałka mięsa, w wyniku czego zmarł w więziennej Izbie Chorych.

Rysunki portretowe współwięźniów autorstwa T. Wilenckiego są jedynymi tego rodzaju dokumentami z okresu funkcjonowania więzienia radogoskiego.

Masakra na Radogoszczu

W obliczu zbliżających się do Łodzi oddziałów Armii Czerwonej została podjęta decyzja likwidacji więzienia radogoskiego w taki sposób, żeby zatrzeć po nim wszelkie ślady. Najprawdopodobniej mieli w nim również zginąć więźniowie innych łódzkich więzień, np. więźniarki z więzienia kobiecego przy ul. Gdańskiej 13.

Masakra rozpoczęła się około północy z 17 na 18 stycznia 1945 roku. Rozpoczęto ją od wymordowania więźniów funkcyjnych, a następnie rozstrzelania więźniów w sali nr 1 budynku głównego. Kiedy oprawcy napotkali na opór więźniów następnych sal, podpalili je we wczesnych godzinach rannych 18 stycznia, ustawiając się dookoła i strzelając do ratujących się wszelkimi sposobami więźniów. W następnych godzinach trwało poszukiwanie jeszcze żyjących i dobijanie ich. Masakry dokonała załoga więzienia pod dowództwem komendanta więzienia – Waltera Pelzhausena, wsparta bliżej nieustalonym zbrojnym oddziałem.

Masakrę przeżyło ok. 30 więźniów, którym udało się ukryć podczas ludobójczej masakry.

Pogrzeb ofiar Radogoszcza odbył się 28 lutego 1945 r. na cmentarzu pod wezwaniem św. Rocha, przy ul. Zgierskiej (vis-á-vis spalonego więzienia).

Sprawa wachmana Waldemara Norkwesta

Jednym z wachmanów biorących udział w masakrze był zamieszkały w pobliżu więzienia Waldemar Norkwest. Po jej zakończeniu udał się do domu i tu popełnił wraz z żoną samobójstwo, pozostawiając list o treści:

ˌˌFür ein Deutschland, das wehrlose Menschen mordet, kämpfe ich nicht mehr. Ich habe ehrlich gekämpft und auch geblutet für Deutschland Sieg. Aber dies Deutschland, das ich heute im Gefängniss gesehen habe kann und darf nicht siegen. W. Norkwest, Hauptwachmeister der Schutzpolizei.ˈˈ

(ˌˌDla Niemiec, które bezbronnych ludzi mordują, nie walczę dłużej. Walczyłem uczciwie, a również krwawiłem dla zwycięstwa Niemiec, Ale te Niemcy, które dzisiaj w więzieniu widziałem, nie mogą i nie powinny zwyciężyć. W. Norkwest, starszy wachmistrz policjiˈˈ).

Podobne masakry

Radogoska masakra nie byłą jedyną jaka miała miejsce podczas przechodzenia wojsk radzieckich przez aktualny obszar Polski.

Pierwsza podobna masakra miała miejsce 22 lipca 1944 r. na zamku lubelskim. Zginęło w niej około 300 osób, w tym żydowskie kobiety i dzieci.

Kolejna masakra miała miejsce 2 sierpnia 1944 w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Bezpośrednim impulsem do jej dokonania był wybuch powstania warszawskiego (1 sierpnia). Zginęło w niej około 600 Polaków; mężczyzn.

Masakry w obozie w Żabikowie k. Poznania dokonano 20 stycznia, w trakcie jego likwidacji. W jednym z baraków zgromadzono około 80 więźniów niezdolnych do transportu ewakuacyjnego, po czym go podpalono.

Ostatnia podobna masakra miała miejsce w Słońsku n. Odrą (podówczas Sonnenburg), w tamtejszym więzieniu. Likwidacji jego więźniów, w tym wielu obywateli państw zachodnich aresztowanych w ramach akcji „Noc i Mgła” (Nacht und Nebel; Duńczycy, Francuzi, Norwegowie, Belgowie, Luksemburczycy i Holendrzy), dokonał w nocy z 30 na 31 stycznia 1945 r. oddział SS specjalnie przybyły w tym celu z pobliskiego Frankfurtu n. Odrą. Zginęło 819 więźniów rozstrzelanych w kącie dziedzińca więziennego, czyli wszyscy, którzy w tym czasie przebywali w nim.

Fakty i mity Radogoszcza

Prawie siedemdziesiąt lat po spaleniu więzienia radogoskiego większość podstawowych faktów z jego historii została ujawniona. Pozwalają na zweryfikowanie obiegowych opinii na temat niektórych faktów z jego historii, np. :

  • obóz czy więzienie – było to „tylko” więzienie Prezydium Policji w Łodzi,
  • komora gazowa i krematorium – Radogoszcz nigdy, nawet w założeniach, nie miał być miejscem masowej zagłady, chociażby ze względu na bliskość miasta i związaną z tym trudność ukrycia tego rodzaju funkcji; widniejący na zdjęciach komin (rozebrany w 1959 r.) był kominem kotłowni fabrycznej; podejrzenie o funkcjonowaniu tu komory gazowej być może wzięło się od napisu „Gaszelle” odkrytego po wojnie nad drzwiami do parowego dezynfektora ubrań w parterowej hali, który mógł być wynikiem makabrycznego „żartu” kogoś z załogi więzienia,
  • Radogoszcz był więzieniem politycznym – nigdy takiej funkcji nie spełniał; nieoficjalnie takim więzieniem było więzienie policyjne przy obecnej ul. S. Sterlinga 16, w pobliżu siedziby łódzkiego gestapo przy ul. K. Anstadta; faktem jest jednak, że zdarzały się na Radogoszczu przypadki krótkich pobytów „politycznych”, np. w oczekiwaniu na transport do obozów koncentracyjnych czy innych miejsc odosobnienia; dla tych więźniów było przeznaczone ostatnie piętro głównego budynku więziennego (III p.),
  • „Krwawy Józio” został zabity przez tłum na Radogoszczu. Nie prawda, zmarł po wojnie w Niemczech. Faktem jest natomiast, że doszło do takiego samosądu w tym miejscu. Ofiarą był łodzianin niemieckiego pochodzenia, volksdeutsch, elektromechanik na tramwajach miejskich (Litzmannstädter Elektrische Strassenbahn; były też osobne podmiejskie) w zajezdni przy ul. Dąbrowskiego, zupełnie nie związany z więzieniem radogoskim – August Fuchs. Został schwytany przez tłum o okolicy tej zajezdni, przegnany przez całe miasto na Radogoszcz, następnie zrzucony z któregoś piętra wypalonej klatki schodowej i dosłownie wdeptany w ziemię. Zdarzenie to miało miejsce w pierwszych kilku dniach po zakończeniu okupacji niemieckiej w Łodzi.

Procesy „radogoskie”

Tylko kilkunastu członków załogi więzienia radogoskiego poniosło odpowiedzialność za zbrodnie tutaj popełnione, a liczyła ona około 70–80 osób.

Pierwszy proces „radogoski” odbył się już 17 lipca 1945 roku. Sądzony był w nim Oskar Mittmann, skazany na 3 lata więzienia, zwolniony 5 marca 1948 r. po odbyciu całości kary. Kolejne dwa procesy odbyły się też w 1945 r., w grudniu: Johana Hoffmana vel Hormanna, skazany na 10 lat więzienia, zmarł w więzieniu 30 maja 1954 r. oraz Adolfa Adlera vel Orłowskiego, przed Specjalnym Sądem Karnym okręgu warszawskiego z siedzibą w Łodzi (w dniu 15 grudnia 1945 r.), skazany na karę śmierci.

Szczytowym punktem „procesów radogoskich” był proces komendanta więzienia Waltera Perlzhausena we wrześniu 1947 roku. W jego wyniku W. Pelzhausen został skazany na karę śmierci, powieszony w więzieniu przy ul. S. Sterlinga 1 marca 1948 roku.

Przez pewien czas istniał pomysł wykonania egzekucji na Pelzhausenie na terenie więzienia radogoskiego, ale stosowne władze, m.in. po doświadczeniu z publicznej egzekucji członków załogi obozu koncentracyjnego w Stutthofie, w Gdańsku, 4 lipca 1946 r. nie zdecydowały się na to.

W dniach 14–16 lutego 1949, przed Sądem Okręgowym w Łodzi, osądzono siedmiu funkcjonariuszy 31. batalionu policyjnego z Poczdamu, stacjonującego w Łodzi od grudnia 1939 r. do września 1940 r., którzy brali udział w egzekucjach m.in. więźniów obozu przejściowego w fabryce Michała Glazera oraz więzienia radogoskiego.

Upamiętnienie

Mauzoleum i muzeum

Nieomal natychmiast po zakończeniu okupacji niemieckiej w Łodzi (19 stycznia 1945 r.) spontanicznie zostało postanowione w kręgu ówczesnych tymczasowych władz oraz mieszkańców miasta, że teren byłego więzienia i ruiny spalonego więzienia radogoskiego stają się Miejscem Pamięci Narodowej.

Proces jego uporządkowania i nadania mu odpowiedniej formy był przede wszystkim z przyczyn finansowych stosunkowo długi, bo definitywnie zakończył się w dopiero w styczniu 1976 otwarciem w tym miejscu muzeum poświęconego dziejom okupacji niemieckiej w Łodzi i okręgu łódzkim w latach 1939-1945, w tym dziejom więzienia radogoskiego. Prawie dziesięć lat wcześniej – we wrześniu 1961 r. – uroczyście odsłonięto teren mauzoleum.

Obok Mauzoleum przebiega Szlak pamięci ofiar hitlerowskiego ludobójstwa.

Mogiła ofiar styczniowej masakry (cm. św. Rocha)

Pogrzeb ofiar styczniowej masakry miał miejsce 18 lutego 1945 roku.

Ciała ofiar styczniowej masakry zostały pochowane w dwóch mogiłach, usytuowanych na prawo od wejścia głównego na cmentarz św. Rocha, przy ul. Zgierskiej 141, pomiędzy murem cmentarnym a kaplicą przedpogrzebową.

Do przenoszenia szczątków ofiar użyto niemieckich mieszkańców Radogoszcza obojga płci. Przed złożeniem szczątków w mogile podejmowano próby identyfikacji. Prace te były prowadzone pod nadzorem – prawdopodobnie nieformalnym, spontanicznym – Komitetu Dzielnicowego PPR Łódź–Radogoszcz, a przede wszystkim jego I sekretarza, dziennikarza – Henryka Rudnickiego. Między innymi zabierano z kieszeni wszelkie przedmioty osobiste, składając je następnie w pomieszczeniach wspomnianego komitetu. Wiele z tych przedmiotów trafiło do rodzin, natomiast te ciągle nie rozpoznane trafiły do depozytu w Archiwum Państwowym w Łodzi, a ostatecznie do zbiorów obecnego Muzeum Tradycji Niepodległościowych. Szczególnie przejmujący jest zestaw ponad osiemdziesięciu zdjęć najprawdopodobniej członków rodzin ofiar, znalezionych w ich ubraniach. Obecnie ich powiększone kopie są stale eksponowane w muzeum radogoskim (w ruinach klatki schodowej głównego, spalonego budynku), z ciągle nie gasnącą nadzieją, że osoby na nich zostaną rozpoznane, a poprzez nie ustalone kolejne nazwiska ofiar.

Inne formy upamiętnienia miejsca i ofiar

Pierwszą tablicę pamiątkową poświęconą pamięci więźniów i ofiar Radogoszcza odsłonięto na ścianie (od strony pl. Wolności) kościoła pw. Zesłania Ducha Świętego w Łodzi 29 lutego 1948 roku. Jej fundatorem była organizacja społeczna pn. „Komitety Domowe m. Łodzi”. Pierwotnie pod nią została umieszczona urna z prochami ofiar styczniowej masakry.


Więzienie na Radogoszczu - to miejsce nie ma jeszcze przewodnika, a jego lokalizacja jest niepotwierdzona. Jeśli znasz to miejsce, to tutaj możesz napisać przewodnik i/lub wskazać lokalizację tego miejsca.