Kotlarnia

0

Kotlarnia - wieś w województwie opolskim, w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim, w gminie Bierawa.

Kotlarnia to nie tylko kościół na środku wsi. Niech nikogo nie zwiedzie spokojna dziś mała osada...Kiedyś było to  potężne górnośląskie centrum przemysłowe. To w tej okolicy narodziła się przemysłowa tradycja Górnego Śląska.

Kotlarnia to osada przemysłowa z początku XVIII wieku. Kiedy Jakub Henryk von Flemming feldmarszałek saski na dworze Augusta II Mocnego, (który notabene był także aż królem dwukrotnym Polski ) władającego wówczas także na Górnym Śląsku otrzymał tzw. Dobra Sławięcickie w zamian za swoje zasługi.  Pochodzący z Pomorza (sam ród zaś z Flamandii) Jacob Heinrich Reichsgraf von Flemming . Okazał się bardzo sprawnym zarządcą tych ziem. Z racji zasobów w jakie bogate były tutejsze okolice szybko Flemming przekształcił je w potężny na ówczesne czasy ośrodek przemysłu metalurgicznego.
W 1709 Jakub Flemming wybudował w lasach w pobliżu Kotlarnii kuźnie miedzi oraz fabrykę blach miedzianych Jakobswalde (bo tak na cześć swego założyciela zwała się podówczas osada) była wioską pośród gęstych lasów położona dolinie rzeki Bierawki. Otóż właśnie Lasy i obecność rzeki spowodowały iż można było zbudować hutę...Oczywiście XVIII wieczne huty wyglądały zupełnie inaczej niż obecnie...Z racji położonych w nieodległych miejscach tzw rud darniowych (o czym do dziś świadczą nazwy niektórych miejscowości) można było rozpocząć produkcję także żelaza..Z drewna wytwarzano węgiel drzewny, a rzeka Bierawka dostarczała niezbędnej energii. Na spiętrzonych w stawach hutniczych wodach obracając koła poruszała miechy i młoty hutnicze . Lokalna ludność długo z nieufnością spoglądała na sprowadzonych z Saksonii, Brandenburgii i Gór Rudawskich fachowców mistrzów sztuki hutniczej i blacharskiej pracujących w dziwacznych zakładach pełnych dymu i hałasu...Minęło więc kilka lat nim miejscowi również zaczęli pracować w hucie. Aby zachęcić ludność do zatrudnienia się w hucie i ogólnie w przemyśle metalurgicznym wprowadzono zwolnienie od podatków. Zarobki hutników były też bardzo wysokie. W późniejszym czasie mieszkańcom Kotlarni ziemię oddawano w dzierżawę miało to być gwarancją utrzymania w okolicy stosownej liczby fachowej siły roboczej

Kotlarnia zasłynęła także jako wytwórnia mosiądzu ten zaś jak wiadomo stop złożony z mieszaniny miedzi i cynku powszechnie wykorzystywany był do produkcji między innymi kotłów co dało być może drugą nazwę osadzie „Kotlarnia” rudy miedziane sprowadzano aż z Węgier . Jednakże nazwy "Kotlarnia" próżno szukać na zachowanych do dziś starych mapach. Podobnie z jest z resztą z potwierdzeniem iż faktycznie produkowano tutaj kotły. Mimo iż z całą pewnością wytwarzano tutaj mosiądz...Może ktoś ma więcej informacji na temat nazwy "Kotlarnia" ?

W 1714 roku Flemming sprzedał swe ziemie hrabiemu Adolfowi Magnusowi von Hoymowi (między innymi ministrowi akcyzy na tym samym dworze) Magnus von Hoym w owym czasie był już po rozwodzie ze słynną z powieści hrabiną Cosel ( Anną Konstancją von Brockdorfow) sam zaś postanowił osiąść na starość na Śląsku (grób jego znajdziemy w Raciborzu)

Książę Hohenlohe poślubiając najstarszą córkę Magnusa von Hoyma objął po teściu we władanie dobra Słąwięcickie. Ród Hohenlohe przetrwał na tych ziemiach, aż do końca II wojny światowej. Właśnie temu rodowi zawdzięczamy dalszy rozwój przemysłu metalurgicznego. W 1774 uruchomiono fabrykę łyżek. W fabryce mosiądzu około 1780 produkowano czarny drut,drut zegarmistrzowski oraz tzw, drut okienny A także wspomniany już ,mosiądz do produkcji instrumentów muzycznych oraz mosiądz w sztabach. Nieopodal także wytwarzano blachę stalową w kuźnicy, a potem walcowni (wg projektu J. Baildona) w Blechhammer – (ślady walcowni znajdziemy obecnie na terenie miasta Kędzierzyn-Koźle) Zakłady produkcyjne istniały także w pobliskich Goszycach i Ortowicach . Wyroby w większej części eksportowano między innymi do sąsiedniej Polski a także do Szwecji ( tutaj ogromne znaczenie miała budowa kanału Kłodnickiego )

Dyrekcja wszystkich okolicznych fabryczek była w Kotlarni gdzie nie tylko pracowli ale też mieszkali dyrektorzy. Ta jedność miejsca pracy i zamieszkania zarówno wysokiej kadry zarządzającej jak i średniej kadry technicznej po prostych robotników powodowała zwiększenie wydajności i jakości Od 1804 dyrektorem generalnym był niejaki Fischer. W latach 1810 do 1847 natomiast przedsiębiorstwem zarządzał niejaki Karol Korb.

Przez 30 ponad lat jego rządów rozwinęło się i zmodernizowało sporo okolicznych zakładów ukończono wspomnianą walcownię blachy w Blachowni. Wybudowano potężny na owe czasy wysoki piec w Sławięcicach, powstała huta za Kotlarnią , w Goszycach ruszyła walcownia, w Kotlarni także walcownia i huta żelaza. O wysokiej jakości miejscowej produkcji niech świadczy otrzymanie w 1844 złotego medalu na prestiżowej międzynarodowej wystawie produktów przemysłowych w Berlinie

Jako, że w owym czasie ludność na tych terenach była przeważnie wyznania ewangelickiego wybudowano zatem świątynię pośród robotniczej osady. Pierwotnie w 1775 roku. był to kościół drewniany Dzisiejszą neoklasycystyczną budowlę natomiast wzniesiono „dopiero” w 1815 r kiedy władał tu już ród książęcy Hohenlohe.

Świątynia początkowo służyła 776 mieszkańcom ich liczba w niedługim czasie osiągnęła blisko 2000.dusz.

Prosperity osady trwało, aż do połowy  XIX kiedy nowsze technologie związane z węglem kamiennym wyparły wielki przemysł bardziej na wschodnią część Górnego Sląska czyli Gliwic i potem Katowic 

Powoli wygaszano produkcję i znaczenie gospodarcze Kotlarni zmalało...Rozebrano budynki a wielu mieszkańców wyjechało i dziś w istocie kościół pozostał jednym najokazalszych choć nie jedynych pamiątek po dawnej świetności .

Zwiedzając Kotlarnię warto prócz Kościoła wybrać się na stary cmentarz ewangelicki gdzie można zobaczyć ciekawe  groby hutników. Wyjeżdżając z centrum wsi jadąc w kierunku Gliwic skręcić warto w prawo w ulicę Dębową pokonać most na rzece Bierawce i za leśniczówką znajdującą się w miejscu dawnej huty Fryderyka (są jeszcze ślady stawów hutniczych przy samej Bierwace) po kilkunastu metrach dotrzeć do Kopalni żwiru i piasku gdzie na bocznicy kolejowej nieopodal budynków biurowych stoją piękne choć mocno podniszczone 3 ogromne parowozy dziś już unikalne choć ich historia to dopiero druga połowa XX w. Warto je zobaczyć zanim czyjaś nieprzemyślana decyzja pośle je na złom...

Warto zobaczyć

W  czasie gdy  ludność na tych terenach była przeważnie wyznania ewangelickiego wybudowano świątynię pośród hutniczej osady