Hotel Polski

0

Hotel Polski – otwarty w 1808 r. w pałacu Witosławskiego przy ulicy Długiej 29 w Warszawie, funkcjonował do wybuchu powstania warszawskiego. Wiosną 1943 r. utworzono tam ośrodek internowania dla Żydów posiadających paszporty państw południowoamerykańskich. 24 sierpnia 1944 r. w czasie walk podczas powstania warszawskiego w budynku hotelu utworzono silny punkt obrony zwany „Redutą Matki Boskiej”.

Czytaj dalej

Hotel Polski – otwarty w 1808 r. w pałacu Witosławskiego przy ulicy Długiej 29 w Warszawie, funkcjonował do wybuchu powstania warszawskiego. Wiosną 1943 r. utworzono tam ośrodek internowania dla Żydów posiadających paszporty państw południowoamerykańskich. 24 sierpnia 1944 r. w czasie walk podczas powstania warszawskiego w budynku hotelu utworzono silny punkt obrony zwany „Redutą Matki Boskiej”.

Współcześnie

Hotel został zniszczony w czasie Powstania – do chwili obecnej przetrwała tylko część frontowa. Budynek w dalszym ciągu ma adres Długa 29. Obecnie pełni rolę hotelu jednego ze związków zawodowych.

Sprawa Hotelu Polskiego

Dokumenty tożsamości państw neutralnych

Na przełomie 1941/1942 dwie organizacje żydowskie ze Szwajcarii wpadły na pomysł załatwiania dla Żydów w Generalnym Gubernatorstwie paszportów państw południowoamerykańskich. Ponieważ Żydzi-obywatele państw, z którymi Niemcy nie były w stanie wojny, nie podlegali wszystkim zarządzeniom władz okupacyjnych (zakaz opuszczania gett, przymus pracy), a ponadto odbywały się już wymiany posiadaczy takich dokumentów na jeńców niemieckich internowanych przez aliantów w Palestynie, upatrywano w tym szansę ratunku. Dzięki tej akcji udało się zdobyć paszporty Paragwaju, Hondurasu, Kostaryki, Gwatemali, Haiti, Salwadoru, Peru, Boliwii, Ekwadoru, Nikaragui, Panamy, Urugwaju i Wenezueli, które wysyłano następnie do Generalnego Gubernatorstwa.

Hotel Polski jako ośrodek dla internowanych

Do getta warszawskiego najwięcej takich dokumentów zaczęto przekazywać na przełomie 1942/1943 po akcji wysiedleńczej; większość adresatów tych papierów zginęła latem 1942 r. w Treblince. W maju 1943 r. – tuż przed likwidacją getta – ową niedoręczoną pocztą zainteresowało się dwóch żydowskich kolaborantów – Lolek Skosowski i Adam Żurawin, którzy w porozumieniu z warszawskim gestapo postanowili zrobić z nich użytek. Sprzedawali oni paszporty Żydom ukrywającym się po stronie aryjskiej, ci zaś na ich podstawie byli internowani w Hotelu Polskim na Długiej 29, by tam czekać na wyjazd do specjalnych obozów we Francji i w Niemczech, gdzie mieli czekać na wymianę. Część dokumentów rozdawano w hotelu za darmo – były to tzw. certyfikaty palestyńskie. Do Hotelu Polskiego zgłaszali się Żydzi z całej Warszawy – część z nich, dzięki posiadanym środkom, mogła kupić paszporty, inni liczyli na łut szczęścia lub traktowali hotel jako tymczasowe miejsce pobytu, gdyż ich dotychczasowe kryjówki zostały „spalone”. Na Długiej przebywali m.in. Menachem Kirszenbaum – działacz syjonistyczny, pisarz Jehoszua Perle, poeta Icchak Kacenelson, bojownicy Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego.

Dalsze losy internowanych

Szacuje się, że przez Hotel Polski przeszło ok. 2500 osób; około 1900 osób wyjechało do obozów w Vittel i Bergen-Belsen. Likwidacja ośrodka na ul. Długiej nastąpiła 13 lipca 1943 r., kiedy to pozostających w hotelu 300 osób bez dokumentów zabrano na Pawiak i dwa dni później rozstrzelano.

Po zlikwidowaniu ośrodka internowania w Hotelu Polskim całą akcję zaczęto interpretować jednoznacznie jako pułapkę warszawskiego gestapo, które w ten sposób wywabiało Żydów z kryjówek po aryjskiej stronie, by później ich w końcu zamordować w obozach zagłady. Koronnym argumentem był los lokatorów hotelu: większość osób przebywających w Vittel i Bergen-Belsen została w 1943 i 1944 r. wywieziona do obozu w Auschwitz-Birkenau i tam zamordowana. Najnowsze badania pokazują jednak, że Hotel Polski nie musiał być pułapką, choć był jedynym przypadkiem sprzedaży dokumentów na taką skalę. Po pierwsze, akcja internowania Żydów-cudzoziemców trwała wówczas w całym Generalnym Gubernatorstwie. Po drugie, Niemcy po weryfikacji dokumentów zorientowali się, że osoby posługujące się nimi nie są ich prawowitymi właścicielami. Po trzecie, państwa południowoamerykańskie zwlekały z potwierdzeniem prawdziwości tych dokumentów, bowiem konsulowie tych państw bardzo często wydawali paszporty nielegalnie. Gdy zaś pod naciskiem USA takie potwierdzenia zostały wydane, dla posiadaczy dokumentów było już za późno.

Szacuje się, że z byłych lokatorów Hotelu Polskiego wojnę przeżyło w sumie około 300 osób.

Odpowiedzialność sprawców

Po wojnie sprawa Hotelu Polskiego była częścią rozprawy komendanta SD i policji bezpieczeństwa na dystrykt warszawski Ludwiga Hahna oraz strażnika z Pawiaka SS-Rottenführera Thomasa Wippenbecka, jednak nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności w tej sprawie. Jako świadków przesłuchano kilka ofiar akcji deportacyjnych związanych z akcją, które przeżyły wojnę. Byli to Max Gerstmann, Stanley Osiński, Julien Hirshaut, Dawid Gilbert, Meyer-Bielicki, Józef Miodowski oraz Szlom Chajn. Pomimo tego, że w okresie powojennym żyło wielu świadków oraz bezpośredni sprawcy, nie odbył się jednak żaden osobny proces sądowy w Niemczech dedykowany tej sprawie.


Hotel Polski - to miejsce nie posiada jeszcze przewodnika. Jeśli znasz to miejsce, to tutaj możesz napisać przewodnik.